Pierwsza reklama polskiego telekomu w 3D
Na rynek trafił właśnie specjalny numer Playboy'a 3D. Miałem już okazję go obejrzeć i przyznam, że jestem pod dużym wrażeniem niektórych zdjęć i ...reklam. Szczególnie dumny jestem z naszej reklamy 3D z Tomkiem Kotem z roli dentysty. Reklama Netii z całą pewności wyróźnia się na tle innych w tm numerze, które (poza nielicznymi wyjątkami) są zwykłymi zdjęciami, przerobionymi tak, aby stwarzały wrażenie przestrzenności. Nasz reklama jest zaś od początku do końca stworzona w technice 3D! Z tego co wiem, jest to pierwsza naprawdę trójwymiarowa reklama polskiego telekomu. Na czym to wszystko polega? By pojawił się efekt trójwymiarowości obrazu, prawe i lewe oko muszą zobaczyć dwa nieco różniące się (przesunięte, lub zarejestrowane pod różnym kątem) obrazy, dopasowane do perspektywy prawego i lewego oka. Dzięki temu widz ma wrażenie przestrzenności. W materiałach drukowanych zadanie to realizują przede wszystkim obrazy anaglifowe. Dla zróżnicowania dwóch obrazów docierających do oczu widza, nałożone na siebie są obrazy w dwóch dominujących kolorach (w naszym przypadku czerwieni i cyanu). Obraz anaglifowy jest przez to niewyraźny bez specjalnych okularów – wokół przedmiotów widać dwukolorowe obrysy, a całość jest rozmyta. Gdy założymy specjalne okulary – ich kolorowe folie filtrują obraz dla lewego oraz prawego oka i pojawia się wrażenie przestrzenności. Najprostszy efekt przestrzenności zdjęcia można osiągnąć dzieląc fotografię na kilka podstawowych planów, a następnie rozsuwając je między sobą, tworząc sztuczną perspektywę (przykład - zdjęcie Hipnotyzer 3D).
Jednak zdjęcie 2D przerobione na zdjęcie 3D (jak powyższe) są niezwykle ubogie w porównaniu z materiałem naprawdę stereoskopowym, czyli powstałym w oparciu o dwa różne zdjęcia tworzące efekt prawdziwej przestrzenności i pokazujące prawdziwą perspektywę, a tak przygotowaliśmy zdjęcie dentysty 3D do Playboy'a.
Przepis na zdjęcie Tomasza Kota - dentysty w 3D, który przygotowała nasza agencja reklamowa (Brasil) wygląda następująco:
Potrzebna była para uzdolnionych fotografików (Ala i Sebastian) oraz dwa aparaty średnioobrazkowe Hasselblad, o rozdzielczości 39 Mpix każdy. Zsynchronizowaliśmy ich migawki i połączyliśmy aparaty specjalną konstrukcją tak, aby rozstaw osi obiektywów wynosił ok. 65 mm (tyle średnio wynosi rozstaw ludzkich oczu). Po wykonaniu zdjęć i wybraniu tego jedynego, najlepszego (a właściwie tej jedynej, najlepszej pary zdjęć), potrzebne było jeszcze tylko... kilkadziesiąt godzin obróbki komputerowej. Obróbki wyjątkowo żmudnej i wielokroć trudniejszej od zwykłych zdjęć 2D - wszystkie najdrobniejsze nawet zmiany, muszą być nanoszone na obydwa zdjęcia identycznie, mimo różnej perspektywy!
Na sam koniec zostało już tylko nadanie zdjęciom dla lewego i prawego oka innych (odpowiednich do zastosowanych w okularach folii) kolorów, nałożenie tych zdjęć na siebie a na nos okularów 3D